Glifion@legacy41786107 (dyskusja | edycje) Nie podano opisu zmian |
WITCHER-Plaster@legacy41786250 (dyskusja | edycje) Nie podano opisu zmian |
||
Linia 8: | Linia 8: | ||
*''Wówczas zaskowyczała straszna beann'shie, zwiastunka czyjejś rychłej i gwałtownej śmierci, a przez czarne niebo pocwałował Dziki Gon - orszak płomiennookich upiorów na kościotrupach koni, szumiący strzępami płaszczy i sztandarów. Jak co kilka lat. Dziki Gon zebrał swe żniwo, ale od dziesięcioleci nie było ono tak straszliwe - w samym tylko Novigradzie doliczono się dwudziestu kilku osób zaginionych bez śladu ni wieści.''<br>[[Wieża jaskółki]] |
*''Wówczas zaskowyczała straszna beann'shie, zwiastunka czyjejś rychłej i gwałtownej śmierci, a przez czarne niebo pocwałował Dziki Gon - orszak płomiennookich upiorów na kościotrupach koni, szumiący strzępami płaszczy i sztandarów. Jak co kilka lat. Dziki Gon zebrał swe żniwo, ale od dziesięcioleci nie było ono tak straszliwe - w samym tylko Novigradzie doliczono się dwudziestu kilku osób zaginionych bez śladu ni wieści.''<br>[[Wieża jaskółki]] |
||
+ | |||
+ | *''Na kościotrupach koni siedziały szkielety jeźdźców, ustrojone w przeżarte rdzą pancerze i kolczugi, strzępy płaszczy, pogięte i skorodowane hełmy, udekorowane bawolimi rogami, resztkami strusich i pawich pióropuszy. Spod okapów hełmów oczy upiorów świeciły sinawym blaskiem. Szumiały podarte proporce. Na czele demonicznej kawalkady cwałował zbrojny z koroną na hełmie, z naszyjnikiem na piersi, odbijającym się o zardzewiały kirys.''<br>[[Wieża jaskółki]] str. 423<br> |
Wersja z 20:48, 1 sie 2006
Dziki Gon - przekleństwo niektórych okolic, na Dziki Gon najczęściej można natrafić zimą. Jest to pędzący po niebie orszak upiorów dosiadających szkielety koni. Sama ich obecność wywołuje ataki szału oraz paniki, które powodują przyłączenie się do tego orszaku. Liczne zaginięcia ludzi, a potem ich nagłe i niespodziewane powroty, tłumaczono jako porwanie przez Dziki Gon.
Dane z książek Sapkowskiego
- W Brugge, w okolicach Lasu Brokilon, zakazanego królestwa leśnych driad, pojawił się Dziki Gon, galopujący po niebiosach orszak widm, a Dziki Gon, jak powszechnie wiadomo, zawsze zapowiada wojnę.
Czas pogardy
- Niespokojna noc, niedobrego coś w powietrzu wisi... Zwierzaki tłuką się w oborze... A w tym wichrze krzyki słychać...
- Dziki Gon - powiedział cicho wiedźmin. - Pozamykajcie dobrze okiennice, panie Hofmeier.
- Dziki Gon? - przeraził się Bernie. - Widma?
- Bez obaw. Przejdzie wysoko. Latem zawsze przechodzi wysoko. Ale dzieci mogą się zbudzić, Gon przynosi senne koszmary. Lepiej zaniknąć okiennice.
- Dziki Gon - powiedział Jaskier, niespokojnie zerkając w górę - zwiastuje wojnę.
- Bzdura. Przesąd.
Czas pogardy
- Wówczas zaskowyczała straszna beann'shie, zwiastunka czyjejś rychłej i gwałtownej śmierci, a przez czarne niebo pocwałował Dziki Gon - orszak płomiennookich upiorów na kościotrupach koni, szumiący strzępami płaszczy i sztandarów. Jak co kilka lat. Dziki Gon zebrał swe żniwo, ale od dziesięcioleci nie było ono tak straszliwe - w samym tylko Novigradzie doliczono się dwudziestu kilku osób zaginionych bez śladu ni wieści.
Wieża jaskółki
- Na kościotrupach koni siedziały szkielety jeźdźców, ustrojone w przeżarte rdzą pancerze i kolczugi, strzępy płaszczy, pogięte i skorodowane hełmy, udekorowane bawolimi rogami, resztkami strusich i pawich pióropuszy. Spod okapów hełmów oczy upiorów świeciły sinawym blaskiem. Szumiały podarte proporce. Na czele demonicznej kawalkady cwałował zbrojny z koroną na hełmie, z naszyjnikiem na piersi, odbijającym się o zardzewiały kirys.
Wieża jaskółki str. 423