Dziennik czarodzieja Aleksandra, część 2 | |
---|---|
Przedmiot można przeczytać | |
Opis | |
Rynsztunek/slot |
Księgi |
Kategoria |
Zwykły przedmiot |
Typ |
Pozostałe |
Źródło |
Mage's tower on Wyspa Kłomnica |
Cena bazowa |
1 |
Sprzedaż |
1 |
Waga |
0 |
Zadania[]
- Mysia wieża
Dziennik[]
- Dzień 346
Nigdy nie lubiłem szczurów. Nie chodzi nawet o te obsceniczne ogony, tylko ich żywą, niepokojącą inteligencję. Zawsze zdają się słuchać, kiedy człowiek mówi do siebie. A nawet rozumieć.
Kilka dni temu przyłapałem się na tym, że zacząłem rozmawiać z jednym z nich – wyjątkowo wielkim, czarnym samcem z oberwanym uchem. W pierwszej chwili ogarnął mnie lęk, że moje zachowanie znamionuje początki choroby, ale to oczywiście niemożliwe, chroni mnie podwójnie wzmocniony immunitet. Później doszedłem do wniosku, że to dość naturalny odruch – czy raczej niedogodność, której trudno się pozbyć nawet najbardziej uczonym. Lubimy, by nas słuchano.
Odłożyłem czarnego szczura do osobnej klatki. Zawsze zdąży wziąć udział w testach, a póki co może „dotrzymywać mi towarzystwa” i obserwować. Zauważyłem, że z wielkim natężeniem wpatruje się w klatki z zakażonymi gryzoniami, zwłaszcza tymi w ostatnim stadium choroby. To bardzo ciekawe.
Jeśli chodzi o towarzystwo, na lepsze nie mogę liczyć. Wszerad unika laboratorium i wyraził życzenie, aby jego córka również nie przesiadywała u mnie. Początkowo myślałem, że obawia się skandalu obyczajowego – co byłoby doprawdy śmiechu warte – ale wyjaśnił mi, że Anabelle zawsze była wątłej konstytucji psychicznej i oglądanie chorych mogłoby ją przygnębić.
Wieśniacy uczestniczący w badaniach przestali się do mnie odzywać – nie wiem, czemu ma służyć ta demonstracja, ale tak czy inaczej marni z nich interlokutorzy. Jest oczywiście Ta Kobieta, ale akurat jeśli chodzi o nią, staram się ograniczać kontakty.
Dzień 362
Mój czarny szczur zdechł – dziś rano znalazłem go zwiniętego w klatce. Mógłby zarazić się przypadkiem, ale podczas sekcji nie odkryłem u niego żadnych zmian chorobowych. Był też dobrze odżywiony. Dziwne. Z medycznego punktu widzenia jego śmierć jest niewyjaśniona, co – przyznaję – nieco mnie irytuje jako naukowca. Ale, jak wspominałem, nieszczególnie przepadam za szczurami.