WITCHER-Plaster@legacy41786250 (dyskusja | edycje) Nie podano opisu zmian |
WITCHER-Plaster@legacy41786250 (dyskusja | edycje) mNie podano opisu zmian |
||
Linia 1: | Linia 1: | ||
[[Kategoria:Literatura]] |
[[Kategoria:Literatura]] |
||
− | '''"Bajki i klechdy"''' autor: ''[[Flourens |
+ | '''"Bajki i klechdy"''' autor: ''[[Flourens Delannoy]]'' - zebrane mity i podania [[Nordlingowie|ludów północy]]. |
==Dane z książek Sapkowskiego== |
==Dane z książek Sapkowskiego== |
Wersja z 08:23, 27 sie 2006
"Bajki i klechdy" autor: Flourens Delannoy - zebrane mity i podania ludów północy.
Dane z książek Sapkowskiego
Fragment:
Wówczas rzekła wróżka do wiedźmina: "Taką ci dam radę: obuj żelazne buty, weź do ręki kostur żelazny. Idź w żelaznych butach na koniec świata, a drogę przed sobą kosturem macaj, łzami skraplaj. Idź przez ogień i wodę, nie ustawaj, wstecz się nie oglądaj. A gdy już zedrą się chodaki, gdy zetrze się kostur żelazny, gdy już od wiatru i żaru wyschną twe oczy tak, że już ni jedna łza z nich wypłynąć nie zdoła, wówczas na końcu świata odnajdziesz to, cze-go szukasz i to, co kochasz. Być może." I Wiedźmin poszedł przez ogień, i wodę, wstecz się nie oglądał. Ale nie wziął ni butów żelaznych, ni kostura. Wziął tylko swój miecz wiedźmiński. Nie posłuchał słów wróżki. I dobrze zrobił, bo to była zła wróżka.
— Chrzest ognia, str. ?
- Mogę dać ci wszystko, czego zapragniesz - powiedziała wróżka. - Bogactwo, władzę i sceptr, sławę, długie i szczęśliwe życie. Wybieraj.
- Nie chcę bogactwa ni sławy, władzy ni sceptru - odrzekła wiedźminka. - Chcę mieć konia, który byłby czarny i niedościgły jak nocny wicher. Chcę mieć miecz, który byłby jasny i ostry jak promień księżyca. Chcę nocą czarną przebiegać na mym czarnym koniu świat, chcę porażać moce Zła i Ciemności moim świetlistym mieczem. Tego pragnę.
- Dam ci konia, który będzie czarniejszy niż noc i lotniejszy od nocnego wichru - przyrzekła wróżka. - Dam ci miecz, który będzie jaśniejszy i ostrzejszy aniżeli księżycowy promień. Ale żądasz niemało, wiedźminko, będziesz więc musiała drogo mi zapłacić.
- Czym? Wszakże nie mam niczego.
- Twoją krwią.
— Wieża Jaskółki, str. ?
Król bezgranicznie kochał swą małżonkę, królową, a ona całym sercem kochała jego. Coś takiego musiało skończyć się nieszczęściem.
— Wieża Jaskółki, str. ?
- Mam wielkie ślepia, by cię dobrze widzieć! - zawrzasnęło żelazne wilczysko. - Mam wielkie łapy, by cię nimi chwycie i objąć! Wszystko mam wielkie, wszystko, zaraz się o tym przekonasz dowodnie. Czemu tak dziwnie mi się przypatrujesz, mała dziewczynko? Czemu nie odpowiadasz?
Wiedźminka uśmiechnęła się.
- Mam dla ciebie niespodziankę.
— Pani Jeziora, str. ?
Jedne z płomyczków wysokie były i mocne, świeciły jasno i żywo, inne zaś były malutkie, chwiejne i drgające, a światło ich ciemniało i zamierało. Na samym zaś końcu był jeden płomyczek maleńki i tak słaby, że ledwie się tlił, ledwie pełgał, już to rozbłyskując w wielkim trudzie, już to gasnąc niemalże zupełnie.
- Czyj jest ten gasnący ognik? - zapytał wiedźmin.
- Twój - odrzekła Śmierć.
— Pani Jeziora, str. ?
Potem czarodziejka i wiedźmin pobrali się i huczne wyprawili weselisko. Ja też tam byłem, miód i wino piłem. A oni później żyli szczęśliwie, ale bardzo krótko. On umarł zwyczajnie, na atak serca. Ona umarła niedługo po nim, a na co, o tym bajka nie wspomina. Mówią, że z żalu i tęsknoty, ale któżby tam bajkom wiarę dawał.
— Pani Jeziora, str. ?