Wiedźmińska Wiki

Przenieśliśmy się! Gamepedia połączyła siły z Fandomem, w rezultacie czego ta wiki została połączona ze swoim odpowiednikiem na Fandomie. Wiki została zarchiwizowana; prosimy czytelników oraz edytorów o przeniesienie się na połączoną wiki na Fandomie. Kliknij, aby przejść do nowej wiki.

CZYTAJ WIĘCEJ

Wiedźmińska Wiki

Ten artykuł dotyczy opowiadania. Inne znaczenia tego słowa


Wiedźmin to pierwsze opowiadanie o wiedźminie Geralcie. Po raz pierwszy opublikowane zostało w grudniowym numerze miesięcznika „Fantastyka” w 1986 roku, będąc jedną z prac nadesłanych na konkurs ogłoszony przez to czasopismo. W konkursie tym zdobyło III nagrodę. Wydane później w zbiorze Ostatnie życzenie.

Postacie[]

Postaci występujące się w utworze:

Opis[]

Uwaga! W dalszej części artykułu znajdują się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu.

Do Wyzimy, stolicy Temerii, przybywa tajemniczy jeździec z Rivii. W przydrożnej karczmie zaczepia go banda oprychów. Riv zabija ich, potem uspokaja zaklęciem aresztującą go straż. Zostaje odstawiony do grododzieżcy Wyzimy, Velerada. Wyjaśnia mu, że jest wiedźminem Geraltem z Rivi z cechu wilka i przybył tu na ogłoszenie króla Temeri, Foltesta, który obiecuje nagrodę za zdjęcie czaru ze strzygi, swojej dawnej córki. Velerad wyjaśnia Geraltowi całą sytuację. Otóż w młodości król Foltest miał romans z własną siostrą, Addą. Z tego związku narodziła się dziewczynka. Adda umarła przy porodzie, a jej córeczka wkrótce potem. Zostały pochowane w królewskim grobowcu. Po siedmiu latach wyszła z grobu strzyga, która zaczęłą mordować ludzi. Wychodzi co parę nocy podczas pełni księżyca i jest wyjątkowo niebezpieczna i bezlitosna. Cała sytuacja trwa już sześć lat. Próby zabicia strzygi nie dały rezultatu. Według pewnego czarodzieja ze strzygi można zdjąć klątwę, należy jedynie spędzic noc w grobowcu królowej Addy i wyjść po trzecim pianiu koguta. Czarodziej zginął, próbując tego dokonać, lecz król trzyma się tego planu i nie pozwala strzygi zabić.

Geralt przychodzi do króla Foltesta. Utrzymuje, że odczarowanie strzygi jest możliwe, będzie to jednak wyjątkowo niebezpieczne. Król potajemnie odwiedza Geralta w jego komnacie. Ostrzega go, by nie dał się zwieść obietnicami możnowładców, którzy obiecują za zabicie strzygi i upozorowanie wypadku przy pracy nagrodę, a także ochronę przed królewskim gniewem. Oczywiste jest, że w mieście nikt nie wstawi się za wiedźminem. Geralt, którzy rzeczywiście otrzymał taką propozycję, oznajmia, że nie ma zamiaru jej przyjmować. Wyjaśnia królowi, że po odczarowaniu strzyga będzie normalna, ale tylko fizycznie, bo psychicznie będzie miała mentalność czterolatki, ale i to z czasem minie. Foltest zezwala Geraltowi na zabicie strzygi wtedy i tylko wtedy, gdy będzie to przypadek beznadziejny lub gdy będzie musiał bronić swego życia.

Geralt wyrusza do grobowca na spotkanie ze strzygą. Przyjeżdża tam możnowładca Ostrit, który proponuje wiedźminowi nagrodę w zamian za zostawienie wszytskiego własnemu losowi. Liczy, że gdy w kraju będzie chaos, to łatwo strąci króla z tronu i zajmie jego miejsce. Geralt nie przyjmuje propozycji i Ostrit atakuje go. Wiedźmin jednak z łatwościa nokautuje przeciwnika i wiąże. Ostrit przyznaje mu się, że kochał królewnę Addę, a gdy wybrała miłość własnego brata, z wściekłości przeklął ją i jej potomstwo. To przez niego księżniczka jest teraz strzygą. Wiedźmin uwalnia Ostrita, który chwilę potem ginie z ręki strzygi. Po nasyceniu się możnowałdcą stwór atakuje Geralta. Nie może się jednak do niego zbliżyć, gdyż ma on srebrny łańcuch i srebrny miecz. Po długiej walce Geralt odpędza strzygę i kładzie się w grobowcu Addy.

Rano budzi się i zastaje odczarowaną królewnę. Wychodzi z krypty i pochyla się nad nią. Zobaczył (niestety za późno), że ma ona jeszcze pazury strzygi. Wyszedł z grobowca za wcześnie. Strzyga ostatkiem sił raniła go w szyję, on zaś ugryzł ją i trzymał zębami, dopóki się całkowicie nie przemieniła. Potem zemdlał. Ocknął się dwa dni później. Na stoliku czekała nagroda pieniężna, przed łóżkiem zaś siedział Velerad, który wyjaśnił mu, że wszystko jest tak jak on powiedział: królewna jest normalna fizycznie, lecz psychicznie jeszcze nie, ale to wkrótce minie.

Dane z książek Sapkowskiego:[]

Później mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy od bramy Powroźniczej. Szedł pieszo, a objuczonego konia prowadził za uzdę. Było późne popołudnie i kramy powroźników, i rymarzy były już zamknięte, a uliczka pusta. [...] Nieznajomy nie wszedł do "Starego Narakortu". Pociągnął konia dalej, w dół uliczki. Tam była druga karczma, mniejsza, nazywała się "Pod Lisem". Tu było pusto. Karczma nie miała najlepszej sławy. [...] Wtedy właśnie zaczęła się ta cała paskudna historia. Ospowaty drągal, który od chwili wejścia obcego nie spuszczał z niego ponurego wzroku, wstał i podszedł do szynkwasu. Dwójka jego towarzyszy stanęła z tyłu, nie dalej niż dwa kroki. [...] Zakotłowało się. Krzyk. Ktoś z pozostałych gości runął ku wyjściu. Z trzaskiem upadło krzesło, głucho mlasnęły o podłogę gliniane naczynia. Karczmarz - usta mu dygotały - patrzył na okropnie rozrąbaną twarz ospowatego, który wczepiwszy palce w brzeg szynkwasu, osuwał się, niknął z oczu, jak gdyby tonął. Tamci dwaj leżeli na podłodze. Jeden nieruchomo, drugi wił się i drgał w rosnącej szybko ciemnej kałuży. W powietrzu wibrował, świdrując uszy, cienki, histeryczny krzyk kobiety. Karczmarz zatrząsł się, zaczerpnął tchu i zaczął wymiotować.


Wiedźmin (opowiadanie), w zbiorze Ostatnie życzenie, str. 7-9

Słucham - rzekł Velerad, bawiąc się ciężkim buzdyganem leżącym na stole. - Jestem Velerad, grododzierżca Wyzimy. Co mi masz do powiedzenia, mości rozbójniku, zanim pójdziesz do lochu? [...]
- Na rozstajach, po karczmach przybijacie - powiedział cicho. - Prawda to, co napisane? [..]
- A - mruknął Velerad, patrząc na wytrawione na skórze runy. - To taka sprawa. Że też od razu się nie domyśliłem. Ano, prawda, najprawdziwsza. [...] Nasz miłościwy Foltest jeszcze jako królewicz, za rządów starego Medella, swojego ojca, pokazywał nam, co potrafi, a potrafił wiele. Liczyliśmy, że mu to z wiekiem przejdzie. A tymczasem krótko po swojej koronacji, zaraz po śmierci starego króla, Foltest przeszedł samego siebie. Aż nam wszystkim szczęki poopadały. Krótko mówiąc: zrobił dziecko swojej rodzonej siostrze Addzie. Adda była młodsza od niego, zawsze trzymali się razem, ale nikt niczego nie podejrzewał, no, może królowa... Krótko: patrzymy, a tu Adda o, z takim brzuchem, a Foltest zaczyna gadać o ślubie. Z siostrą, uważasz, Geralt? [...] No, a potem Adda urodziła, w przepisowym czasie, a jakże. A teraz słuchaj, bo zaczyna się. Tego, co się urodziło, wiele osób nie widziało, ale jedna położna wyskoczyła oknem z wieży i zabiła się, a druga dostała pomieszania zmysłów i do dzisiaj jest kołowata. Sądzę zatem, że nadbękart nie był specjalnie urodziwy. To była dziewczynka. Zmarła zresztą zaraz, nikt, jak mi się zdaje, nie spieszył się zanadto z podwiązywaniem pępowiny. Adda, na swoje szczęście, nie przeżyła porodu. A potem, bracie, Foltest po raz kolejny zrobił z siebie durnia. Nadbękarta trzeba było spalić albo, bo ja wiem, zakopać gdzieś na pustkowiu, a nie chować go w sarkofagu w podziemiach pałacu. [...]
Siedem lat od pogrzebu był spokój. Aż tu którejś nocy, była pełnia księżyca, wrzask w pałacu, krzyk, zamieszanie! Co tu dużo gadać, znasz się na tym, orędzie też czytałeś. Niemowlak podrósł w trumnie, i to nieźle, a i zęby wyrosły mu jak się patrzy. Jednym słowem, strzyga. [...]
Wtedy - ciągnął Velerad - jak mówiłem, Foltest skrzyknął do nas całą gromadę czarowników. [...]
Niestety, znalazł się jeden, błazen w spiczastej czapce na łysym czerepie, garbaty eremita, który wymyślił, że to są czary, że to się da odczynić i że ze strzygi znowu będzie Foltestowa córeczka, śliczna jak malowanie. Trzeba tylko przesiedzieć w krypcie całą noc, i już, po krzyku. Po czym, wyobrażasz sobie, Geralt, co to był za półgłówek, poszedł na noc do dworzyszcza. Jak łatwo zgadnąć, wiele z niego nie zostało, bodajże tylko czapka i laga. Ale Foltest uczepił się tego pomysłu jak rzep psiego ogona.


Wiedźmin (opowiadanie), w zbiorze Ostatnie życzenie, str. 10, 12-13

Wiedźmin gwałtownie odwrócił głowę. Jego słuch, wyostrzony obecnie ponad wszelką miarę, z łatwością wyłowił z ciszy szelest kroków na zarośniętym pokrzywami dziedzińcu. To nie mogła być strzyga. Było za jasno. Geralt zarzucił miecz na plecy, ukrył swój tobołek w palenisku zrujnowanego kominka i cicho jak nietoperz zbiegł po schodach.
Na dziedzińcu było jeszcze na tyle jasno, by nadchodzący człowiek mógł zobaczyć twarz wiedźmina. Człowiek - był to Ostrit - cofnął się gwałtownie, mimowolny grymas przerażenia i wstrętu wykrzywił mu usta. [...]
- To prawda, że chciałem obalić Foltesta. Nie ja jeden. Ale ja jeden pragnąłem jego śmierci, chciałem, by umarł w mękach, by oszalał, by żywcem zgnił. Wiesz, dlaczego?.
Geralt milczał.
- Kochałem Addę. Królewską siostrę. Królewską kochankę. Królewską dziewkę. Kochałem ją... Wiedźminie, jesteś tu?
- Jestem.
- Wiem, co myślisz. Ale tak nie było. Uwierz mi, nie rzucałem żadnych uroków. Nie znam się na żadnych czarach. Tylko raz w złości powiedziałem... Tylko raz. Wiedźminie? Słuchasz?
- Słucham.
- To jego matka, stara królowa. To na pewno ona. Nie mogła patrzeć, że on i Adda... To nie ja. Ja tylko raz, wiesz, próbowałem perswadować, a Adda... Wiedźminie! Zamroczyło mnie i powiedziałem... Wiedźminie? To ja? Ja?


Wiedźmin (opowiadanie), w zbiorze Ostatnie życzenie, str. 27, 29

Strzyga zerwała się, dygocąc z nieopanowanej złości i żądzy mordu. Geralt czekał. Już dobył miecza, opisywał nim w powietrzu koła, szedł, okrążał strzygę, bacząc, by uchy miecza były niezgodne z rytmem i tempem jego kroków. Strzyga nie skoczyła, zbliżała się powoli, wodząc oczami za jasną smugą klingi. [...]
Zszedł po schodach. Krypta była nieduża, mieściła trzy kamienne sarkofagi. Pierwszy od wejścia miał na wpół odsuniętą pokrywę. Geralt wydobył zza pazuchy trzeci flakonik, wypił szybko jego zawartość, wszedł do grobowca, zanurzył się w nim. Tak jak oczekiwał, grobowiec był podwójny - dla matki i córki.
Zasunął pokrywę dopiero wtedy, gdy z góry usłyszą znów ryk strzygi. Położył się na wznak obok zmumifikowanych zwłok Addy, na płycie od wewnątrz nakreśli Znak Yrden. Na piersiach położył miecz i postawił maleńką klepsydrę wypełnioną fosforyzującym piaskiem. Skrzyżował ręce. Nie słyszał już wrzasków strzygi przetrząsającej dworzyszcze. Przestawał słyszeć cokolwiek, bo czworolist i jaskółcze ziele zaczynały działać.


Wiedźmin (opowiadanie), w zbiorze Ostatnie życzenie, str. 33-34

Adaptacje[]

Komiks[]

Na podstawie opowiadania powstał komiks pt. Geralt, autorstwa Andrzeja Sapkowskiego, [[Bogusław Polch|Bogusława Polcha\] i Macieja Parowskiego.

Film i serial[]

Na podstawie opowiadania powstał ósmy odcinek serialu pt. Rozdroże.

Gra komputerowa[]

Intro gry Wiedźmin przedstawia opisaną w opowiadaniu walkę Geralta ze Strzygą.