Myhrman - oxenfurcki znachor, któremu Shani sprzedawała uniwersyteckie preparaty. Przez znajomość z Riencem, został dokładnie i boleśnie przesłuchany przez Filippę Eilhart.
Dane z książek Sapkowskiego[]
- To dzielnica portowa - wyjaśniła Shani. - Nie brak tu bandziorów i szumowin, lokalnych i przyjezdnych. Do Myhrmana chodzi sporo ludzi, przynoszą mu pieniądze... Wszyscy o tym wiedzą. Jak i o tym, że mieszka sam. No więc się zabezpieczył. Dziwicie mu się?
— Krew elfów, str. 221
Znachor Myhrman ocknął się na podłodze swej własnej izby. Leżał na wznak, spętany jak baran. Potylica bolała go wściekle, pamiętał, że padając wyrżnął głową o framugę drzwi. Bolała też skroń, w którą go walnięto. Nie mógł się poruszyć, bo pierś ciężko i niemiłosiernie ugniatał mu wysoki but zapinany na klamry. Znachor, mrużąc oczy i marszcząc twarz, spojrzał w górę. But należał do wysokiego mężczyzny o włosach białych jak mleko. Myhrman nie widział jego twarzy - była skryta w mroku, którego nie rozjaśniała stojąca na stole latarnia.
— Krew elfów, str. 225
Dźwięki rosły, przybierały na sile. Rozróżniał już obsceniczne słowa birbanckich piosenek, dowiedział się imienia kochanka jęczącej niewiasty. Znad kanału, z Myhrmanowego domostwa na palach, dobiegał rwący się, nieskoordynowany bełkot znachora, wprowadzonego traktamentem Filippy Eilhart w stan kompletnego i zapewne permanentnego zidiocenia.
— Krew elfów, str.