Wymagana rozbudowa
To hasło jest dopiero w powijakach. Jeśli możesz, rozbuduj je. |
Fen Carn zw. Błonie Kurhanów - licząca pół wieku elfia nekropolia leżąca w Sodden w okolicach wideł Chotli i Iny. Około 60 mil od Brokilonu dwie mile od Chotli. Tutaj Geralt, Jaskier i Milva spotkali Regisa. W dużych skupiskach rośnie tutaj mandragora.
Dane z książek Sapkowskiego[]
- Poeta ma rację - powtórzył Percival, wykrzywiając się i mrugając. - Od Chotli i Iny jesteśmy na rzut mokrym kapeluszem. Przed nami Fen Cam, same bezdroża.
— Chrzest ognia, str. 110
- Fen Carn - mruknął gnom, drapiąc się w czubek długiego nosa. - Błonie Kurhanów... Zawsze zastanawiałem się, skąd ta nazwa...
- Teraz już wiesz.
Rozległa kotlina przed nimi osnuta już była wieczornym oparem, z którego, niczym z morza, sterczały jak okiem sięgnąć tysięczne kurhany i omszałe monolity. Niektóre z głazów były zwykłymi bezkształtnymi bryłami. Inne, równo ociosane, obrobiono na obeliski i menhiry. Jeszcze inne, stojące bliżej centrum tego kamiennego lasu, były pogrupowane w dolmeny, tumulusy i kromlechy, ustawione w kręgi w sposób wykluczający przypadkowe działanie natury.
- Zaiste - powtórzył krasnolud. - Urokliwe miejsce na spędzenie nocy. Elfi cmentarz. Jeśli mnie pamięć nie myli, wiedźminie, niedawno wspominałeś o ghulach? No, to wiedz, że ja je czuję wśród tych kurhanów. Tu musi być wszystko. Ghule, graveiry, upiory, wichty, elfie duchy, zjawy, widma, pełny przegląd. Wszystkie siedzą tam i wiecie, co właśnie szepczą? Że oto nie trza wieczerzy szukać, bo sama przyszła.
— Chrzest ognia, str. 114
- Ale o wojnie wiecie - stwierdził, nie zapytał Geralt - pomimo pustelniczej samotności z dala od świata i ludzi. Od kogo?
- Od uciekinierów, którzy tędy ciągnęli. Niecałe dwie mile stąd, nad rzeką Chotlą, jest wielki obóz. Zgrupowało się tam dobre parę setek zbiegów, wieśniaków z Brugge i Sodden.
— Chrzest ognia, str. 119
Od wyruszenia z Brokilonu minęło dwanaście dni, w czasie których przebyłem jakieś sześćdziesiąt mil. Ciri, jak głosi plotka, jest w Nilfgaardzie, stolicy cesarstwa, mieście, od którego dzieli mnie, według ostrożnych rachunków, coś około dwóch i pół tysiąca mil. Z prostej kalkulacji wynika, że w tym tempie dotrę tam za rok i cztery miesiące. Co ty na to?
— Chrzest ognia, str. 129
- Mandragora - szepnął z podziwem Jaskier, wskazując na piętrzącą się w kącie szałasu kupkę bulw przypominających małe buraki cukrowe. - To jest mandragora? Prawdziwa mandragora?
- Odmiana żeńska - kiwnął głową alchemik. - Rośnie w dużych skupiskach właśnie na cmentarzu, na którym przyszło nam się poznajomić. Dlatego też tutaj właśnie spędzam lato.
— Chrzest ognia, str. 123